Rannik należy do rodziny jaskrowatych. Nie jest gatunkiem rodzimy, ale dobrze rośnie w naszym klimacie. W czasie łagodnych zim zakwita już na przełomie lutego i marca, często wśród zalegającego jeszcze śniegu. Ze śniegiem radzi sobie w niezwykły sposób. Jego kwiaty wydzielają ciepło i topią śnieg - dzięki czemu roślinie łatwiej jest pokonać drogę ku górze. Jak wspomniałam wcześniej rannik zimowy jest niewysoką rośliną (ok. 15 cm), a jego kwiaty osiągają średnicę 3 cm. Dlatego też najlepiej prezentuje się posadzony w grupach. Tworzy wtedy malownicze żółte plamy.
Bohater tego wpisu z łatwością się rozsiewa, i jak to zazwyczaj bywa w takich przypadkach, wyrasta nie zawsze tam gdzie byśmy tego chcieli. Dlatego też warto zbierać jego nasiona i wysiewać w miejscach, które to nam odpowiadają. Część naziemna rannika zamiera około maja. Jest to naturalny okres spoczynku rośliny. W okresie letnim nie pozostaje po niej żaden widoczny ślad. Warto uwzględnić tę jego cechę przy planowaniu nasadzeń, by w okresie letnim nie mieć np. na rabacie pustego placu. Ranniki najlepiej prezentują się w otoczeniu innych roślin wcześniej wiosny tj. przebiśniegów, krokusów, przylaszczek, cebulic czy ciemierników, którym poświeciłam styczniowy wpis z cyklu "Roślina miesiąca". Są niezbędnym akcentem kolorystycznym w ogrodach naturalistycznych, czy założeniach parkowo-leśnych. Świetnie prezentują się również na skalniakach.
Ranniki poza swoimi niewątpliwymi walorami estetycznymi mają jeszcze inną ważną cechę. Są roślinami miododajnymi. Zapewniają dostęp do nektaru i pyłku pierwszym przebudzonym owadom. Rzecz nie do przecenienia dla każdego ogrodnika. Na koniec ważna informacja - rannik zimowy jest rośliną trującą.
Piękny kwiat mialam okazje podziwiać w naturze go kiedyś. Fajnie że trafiłam na blog ogrodniczy wreszcie!!!☺ PoZdrawiam www.wpuszczonawmaliny.blogspot.com🌹🌻🌱
OdpowiedzUsuń