czwartek, 21 marca 2019

Śnieżycowy Jar - cud natury

śnieżyca wiosenna

Dziś już nie pamiętam, skąd dowiedziałam się o istnieniu tego niezwykłego miejsca. Zapewne była to jakaś wzmianka, na którą kilka miesięcy temu przypadkiem trafiłam, przeglądając strony internetowe. Od tamtej pory w mojej głowie kiełkował plan; chytry plan pojechania w okolice Poznania i zobaczenia tego cudu na własne oczy. Musiałam się tylko uzbroić w cierpliwość, co biorąc pod uwagę mój charakter, wcale łatwe nie było. Co kilka dni sprawdzałam informacje, czy śnieżyca już zakwitła i w połowie marca w końcu się doczekałam. W niedzielny ranek bladym świtem, wyruszyłam w kierunku Poznania, trzymając kciuki za prognozy pogody, które obiecywały wyjątkowo ciepły i słoneczny dzień. W trzy godziny przejechałam ponad 200 km i "już" prawie byłam na miejscu. Jeszcze tylko szybka zmiana obuwia na kalosze, dwukilometrowy spacer lasem wśród gęstniejącego z każdą minutą tłumu podobnych do mnie maniaków spragnionych obcowania z naturą w wiosennym anturażu, pokonanie kilku grząskich odcinków szlaku i oto moim oczom ukazała się czerwona tablica z napisem "Rezerwat Przyrody Śnieżycowy Jar". Byłam u celu.

śnieżyca wiosenna
zdjęcie zrobiłam około godziny 9 rano, kiedy to ilość osób zwiedzających rezerwat nie była jeszcze uciążliwa

Chyba nigdy wcześniej nie widziałam śnieżycy w jej naturalnym środowisku, a jeśli już, to na pewno nie w takiej ilości. To, co działo się później, po wejściu do samego rezerwatu, średnio pamiętam, po przyłożeniu bowiem oka do wizjera aparatu cały mój świat skurczył się do "tu i teraz", do tego jaru, niemalże w całości pokrytego gęstym dywanem biało kwitnącej śnieżycy wiosennej i niewielkiej strugi leniwie płynącej jego dnem. Bez reszty pochłonęło mnie fotografowanie, które z uwagi na panujące w jarze warunki nie było najłatwiejsze. Co chwilę czułam ukłucie irytacji. A to słońce zaszło za chmury, a to tłum ludzi nie pozwalał dostatecznie skupić się na zadaniu. Poza tym najzwyczajniej w świecie trudno było uchwycić piękno tych białych dzbanuszków zza taśmy, która broniła dostępu do jaru i samych śnieżyc. Musicie bowiem wiedzieć, że podziwianie śnieżyc w rezerwacie przypomina trochę oglądanie dzikich zwierząt na wybiegu w zoo. Można patrzeć, ale z dosyć daleka, lub  - uściślając - z bezpiecznej dla śnieżyc odległości. Pomimo tych trudności, udało mi się zrobić kilka zdjęć. Czy udanych? Oceńcie sami.

śnieżyca wiosenna

śnieżyca wiosenna, Leucojum vernum


GARŚĆ INFORMACJI O ŚNIEŻYCOWYM JARZE

Starczanowo
droga do rezerwatu

Rezerwat Przyrody Śnieżycowy Jar znajduje się na terenie leśnictwa Starczanowo. Można do niego dotrzeć pieszo lub rowerem od strony Uchorowa, lub tak jak ja - od strony Starczanowa. Ponieważ rezerwat znajduje się na terenie czynnego poligonu wojskowego, wejść do niego można tylko w niektóre weekendy, kiedy to nie są prowadzone ćwiczenia wojskowe. Informacje o tym, kiedy można zobaczyć kwitnące śnieżyce, nie ryzykując przy tym własnego zdrowia i życia, znajdziecie na stronie nadleśnictwa Łopuchówko oraz na profilu facebook'owym rezerwatu, gdzie ponadto na bieżąco publikowane są informacje o fazie kwitnienia śnieżyc. Szlak prowadzący do jaru jest bardzo dobrze oznaczony, wystarczy kierować się oznaczeniami z logo rezerwatu, czyli graficznym wizerunkiem kwitnącej śnieżycy wiosennej. Poza kilkoma miejscami, w których rzeczywiście kalosze się przydały, bo błoto było duże, szlak przyjemnie biegnie leśnym duktem i jest łatwy do przejścia. W drodze do jaru spotykałam rodziny z małymi dziećmi w wózkach, osoby na rowerach i z kijkami oraz osoby starsze, również takie poruszające się o lasce lub na wózku inwalidzkim.

Starczanowo


ŚNIEŻYCA WIOSENNA

A teraz kilka słów o samej śnieżycy wiosennej (Leucojum vernum). Ta urocza roślina zakwita wczesną wiosną, w marcu i kwietniu. Lubi wilgotne i próchnicze gleby oraz chłodne stanowiska półcieniste. Jest rośliną mrozoodporną i długowieczną, osiągającą wysokość 30 cm. W Polsce śnieżyca wiosenna objęta jest ochroną częściową. Ponieważ jest typową rośliną górską i na niżu występuję wyjątkowo rzadko (tylko w dwóch miejscach w Polsce), przypuszcza się, że na tym terenie, została posadzona ludzką ręką w końcu XIX wieku. Znalazła tu bardzo dogodne warunki do wzrostu, wykazując cechy ekspansywności. Dzięki temu, co roku możemy podziwiać jej coraz większe połacie. Jak głosi jedna z tablic w rezerwacie, tutejszy obszar występowania śnieżycy wiosennej został objęty ochroną w 1975 roku, a obecna powierzchnia rezerwatu wynosi ponad 9 ha, obejmując swoim terytorium zbocze jaru schodzącego w kierunku doliny Warty. To właśnie zbocze tego jaru i grząski brzeg strumyka pokrywa się wiosną bielą kwiatów śnieżycy.

rezerwat śnieżycowy jar

w swoim żywiole
rezerwat śnieżycowy jar

Jeśli chcecie osobiście zobaczyć śnieżycowy jar, to nie zwlekajcie zbyt długo. Śnieżyca kwitnie około 3 tygodni i jest w tej chwili w pełnym rozkwicie. Sprawdźcie, czy w najbliższy weekend będzie możliwe wejście do rezerwatu i  ruszajcie w drogę. Z dużą liczbą odwiedzających należy się pogodzić, chętnych jest wielu, a ograniczenie wejść tylko do samych weekendów jest co prawda utrudnieniem, ale nie aż takim, by odmawiać sobie takiego widoku. Ja nie żałuję i szczerze polecam spacer w tym miejscu. A na koniec, żeby trochę przełamać biel bijącą ze zdjęć powyżej, zamieszczam fotkę niebieskiej przylaszczki, którą udało mi się wypatrzeć tuż na skraju lasu. Do miłego.

rezerwat śnieżycowy jar