Nastał wrzesień, wraz z nim ranki stały się chłodniejsze a dzień krótszy. Nic to, bo przecież właśnie kwitną wrzosy. Lubicie? Ja lubię. Niektórym kojarzą się one, nie wiedzieć czemu, smutno. Może dlatego, że zwiastują nadejście jesieni? Ja na tegoroczny wrzesień czekałam z niecierpliwością. Czekałam, aż zaczną kwitnąć wrzosy, by pojechać i zobaczyć na własne oczy naturalne wrzosowisko. Nie do Szkocji, nie do Irlandii. A u nas, w Polsce, zaledwie 40 km od Warszawy. Kilka dni temu to marzenie spełniłam. Dziś zapraszam Was na krótką relację z tego urokliwego miejsca.
Wydmy Lucnowsko-Mostowieckie, bo to o nich mowa, zajmują powierzchnię ponad 300 ha, i są obszarem chronionym, objętym programem "Natura 2000". Są niezwykłe pod wieloma względami m.in.: roślinności i ukształtowania terenu. Oczywiście mnie najbardziej interesowały - porastające ten teren - wrzosy. A właściwie całe jego połacie. Pojechałam, zobaczyłam i ciągle pozostaję pod dużym wrażeniem. Wyjechałam z domu w środku nocy, by tylko zdążyć na wschód słońca i by móc sfotografować wrzosowisko w miękkim świetle poranka. Na mgiełkę niestety się nie załapałam, ale i bez niej było całkiem bajkowo.
Spacerowałam i fotografowałam około dwóch godzin. Najfajniejsze jest to, że nie trzeba było daleko chodzić i przemierzać długiego dystansu, by nacieszyć się widokiem wrzosów. Rosną bardzo blisko torów kolejowych w miejscowości Mostówka. Widać, że miejsce to jest znane wielu osobom, niestety nie tylko miłośnikom natury, fotografom, uprawiającym sport, ale również osobom, które na tutejszych pagórkach i wydmach rozjeżdżają quadami chronioną roślinność, w tym mącznicę lekarską, objętą w naszym kraju ścisłą ochroną gatunkową.
mącznica lekarska posiada właściwości moczopędne, ściągające i antyseptyczne |
Piękne, prawda? Znaliście to miejsce? A może znacie inne wrzosowiska w naszym kraju? Będzie mi niezmiernie miło, gdy napiszecie mi o tym w komentarzach pod postem. Na koniec zapraszam Was jeszcze do śledzenia mojego profilu na Instagramie, gdzie codziennie publikuję coś nowego. Jest tam Was już 460 osób, co mnie bardzo cieszy.
Do zobaczenia.
Uwielbiam kolor wrzosu <3 Twoje fotografie świetnie go oddały.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńNie znałam tego miejsca. A wygląda przepięknie. Uwielbiam kolor wrzosu :)
OdpowiedzUsuńBajkowe miejsce, powala urodą. A Ty jak zawsze zaczarowałaś czytelników.
OdpowiedzUsuńPiękna sprawa taki spacer!
OdpowiedzUsuńWrzosowisk w Polsce nie pamietam. Ale to wrzosowisko bardzo przypomina mi nadmosrkie wrzosowiska we wschodniej Skanii (Skaane), najbardziej na poludnie polozonej dzielnicy Szwecji, Sa tam one, tez na wydmach, miedzy rozleglymi plazami a lasem, nieco z nim przeplatane. I do Polski blisko: wystarczy przejechac sie promem ze Swinoujscia do Ystad i skrecic wzdluz morza na wschod.
OdpowiedzUsuńMoże, kiedyś będzie mi dane je zobaczyć. Dziękuję serdecznie za Twój komentarz. Pozdrawiam
UsuńPrzepiękna sceneria :)
OdpowiedzUsuńi to są właśnie te piękne urokliwe miejsca!
OdpowiedzUsuńLubię wrzesień, bo to miesiąc moich urodzin oraz urodzin bloga (w tym roku będzie obchodził 5. urodziny). Wrzesień to także czas pięknych kolorów, a w tym roku także cudownej pogody i wciąż wysokich temperatur.
OdpowiedzUsuńO ja, jak ten wrzos cudownie wygląda! Pamiętam, jak jeszcze w wieku szkolnym chodziłam z rodzicami na grzyby do lasu niedaleko domu i wtedy tam też było mnóstwo wrzosu... Ehh to były czasy :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że dopiero trafiłam na Twojego bloga. Te zdjęcia wygrały Ci nową czytelniczkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Alicjo, będę się starać, by nie tylko ze względu na zdjęcia, warto by zaglądać na mojego bloga 😉
UsuńWrzosy to moja ulubiona jesienna roślinka. Obok dyni często gości w moim domu :) Bardzo mi się u Ciebie podoba i będę zaglądać tu częściej!
OdpowiedzUsuńPiekne, piekne, piekne! A widziales moze pole lawendy kolo Krakowa? Tam robilam sesje mojego Synka - przepieknie wyszlo...no ale to czerwiec/lipiec.
OdpowiedzUsuń