wtorek, 19 września 2017

Mój blog ma rok!


Drodzy fani "Buszując w ogrodzie", są tu tacy, prawda? Dzisiaj świętuję! Stało się. Mojemu blogowi we wrześniu stuknął pierwszy roczek. Niewiarygodne! Czas to jednak ciekawe zjawisko. Z tej okazji wyjątkowo zapraszam Was na post nie o tematyce ogrodowej, a o samym blogu. Taki trochę wpis za kulis. Uchylę rąbka tajemnicy i opowiem Wam, jak rozpoczęłam swój romans z blogowaniem i co planuje w przyszłości. Zapraszam.


Te ostatnie 365 dni pod wieloma względami były wyjątkowe. Może dlatego, że wszystko było dla mnie nowością. Jedna wielka przygoda. Początki blogowania można porównać do ekstremalnej jazdy na rowerze bez trzymanki. Pełen rollercoaster! Czasami jednak przypominały mozolną wspinaczkę na szczyt stromej góry. Co nie zmienia faktu, że blogowanie przynosiło mi tylko radość, nigdy łzy. Owszem, zdarzały się momenty, że miałam czerwone oczy z niewyspania, bo pisałam do późna w nocy, a rano wiadomo... trzeba było wstać do pracy. Ciągły brak czasu to największe wyzwanie. Nie zniechęciły mnie jednak ani zarwane noce, ani bolący od długiego siedzenia kręgosłup. Ani razu przez ten rok nie żałowałam. Ani razu nie zwątpiłam w sens. Wręcz przeciwnie. Z każdym kolejnym napisanym postem utwierdzałam się w przekonaniu, że chce blogować dalej. Jeśli właśnie zastanawiacie się, czy nie rozpocząć przygody z własnym blogiem to uczciwie uprzedzam, prowadzenie bloga uzależnia!


Co najmniej dwa lata dojrzewała we mnie myśl o stworzeniu własnej strony internetowej lub bloga. Pęczniała i pęczniała ta myśl, aż w końcu, rok temu, przybrała już tak duże rozmiary, że nie dało się jej dużej ignorować. Nęciły mnie dwa tematy: ogrodnictwo i fotografia. Padło na tematykę ogrodniczą. Niesiona jakąś falą entuzjazmu i samozaparcia, przysiadłam do komputera i w tydzień powołałam do życia bloga. Najpierw jednak przeczytałam wiele porad typu: jak założyć bloga i nie zrezygnować od razu na stracie. Na szczęście w sieci wiele osób dzieli się swoją fachową wiedzą techniczną. Bez nich, przy mojej ówczesnej wiedzy, która była bliska zeru, nic bym nie zdziałała. Wybrałam szablon, blogową platformę, zakupiłam domenę i oto we wrześniu 2016 roku w sieci pojawiło się "Buszując w ogrodzie". Dobrze pamiętam tę ekscytację, kiedy w świat puściłam pierwszy wpis. Fajne uczucie...

Dlaczego "Buszując w ogrodzie"? Nazwa mojego bloga nawiązuję przede wszystkim do "Buszującego w zbożu" - powieści amerykańskiego pisarza J.D. Salingera, której główny bohater przez kilka dni "buszuje" w Nowym Jorku. "Buszuje" to słowo klucz. Będąc osobą, której trudno usiedzieć na miejscu, bardzo trafnie określa moją ciekawość świata. Inni zwiedzają, ja buszuję. 

Przez ten rok napisałam 46 postów. Nie wiem, czy to dużo, czy mało. Jak ze wszystkim w życiu stawiam na jakość, a nie na ilość. Poza tym nigdy nie robiłam planów. Założyłam tylko jedno. Blogowanie ma być dla mnie przyjemnością, a nie obowiązkiem, czy pracą do wykonania i kolejnym punktem do odhaczenia na liście. Nie lubię żyć wg listy zadań do wykonania. Choć rozumiem osoby, którym takie listy ułatwiają życie. We mnie na samą myśl o zrobieniu listy wszystko się buntuje. Ot, taki paradoks.

Moim ulubionym, przy tym najbardziej czasochłonnym postem jest ten o "Arkadii". Jego napisanie zajęło mi dwa tygodnie. Wiele godzin spędziłam przed komputerem w poszukiwaniu wiarygodnych źródeł, na które mogłam się powołać. Zależało mi, by pokazać ten niezwykły park przez pryzmat jego twórczyni - Heleny Radziwiłłowej, o której informacji w sieci jest jak na lekarstwo. Drugim ulubionym postem, z którego wręcz jestem dumna, jest ten o "Ogrodzie Fabrykanta". Ogród ten nie jest ogólnie dostępny i tym samy mój wpis jest jednym z nielicznych artykułów z tego miejsca, jakie znajdziecie w sieci.

Blogowanie to również statystyki. Moje informują mnie, że przez ten rok "Buszując w ogrodzie" miało ponad 13 tys. wyświetleń. I znów powtórzę: nie wiem, czy to dużo, czy mało. Wydaje mi się, że jak na blog o niszowej tematyce to całkiem sporo. Cieszę się z każdego wyświetlenia. Tak, jak rodzic, który obserwuje postępy swojego dziecka, trzyma za nie kciuki i pęka z dumy.


Szczerze mówiąc, nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Pierwsze, co mi się ciśnie na usta to odpowiedź: a czemu nie? By chwilę później dodać: bo mi się chce, bo mogę. Bo kocham rośliny i sztukę, jaką jest ogrodnictwo. Bo czuję potrzebę dzielenia się swoim "bzikiem" z innymi, podobnymi do mnie osobami. Bo blog pozwala mi tworzyć i tym samym wyrazić samą siebie i nieustannie się rozwijać. Bo ciągle uczę cię czegoś nowego. Bo dzięki blogowaniu poznałam wiele interesujących i sympatycznych osób. Poznałam Was moi drodzy czytelnicy. Czy to mało?


Dalej będzie tylko lepiej! Sama widzę postępy, jakie przez ten rok poczyniłam. Zupełnie jakbym dojrzewała razem ze swoim blogiem. Treści wydają mi się coraz lepsze. Blog z lekko chaotycznego zaczyna krzepnąć i nabierać kształtu docelowego. Zastanawiam się też nad przeniesieniem bloga z Bloggera na Wordpressa i zmianą szaty graficznej, wszystko po to by było ładniej, ciekawiej i w ogóle ach i och! Czas pokaże. Trzymajcie kciuki, za mnie i mój blog. Jeśli miałabym wyrazić jedno życzenie przy zdmuchiwaniu świeczki na torcie, to byłaby to prośba o więcej czasu, który mogłabym poświęcić na pisanie bloga. Jest jeszcze tyle tematów, które chciałabym tu poruszyć, o tylu rzeczach Wam opowiedzieć...

Tematów mi nie brakuje, trochę gorzej z czasem. Bo musicie wiedzieć, że swój wolny czas dzielę nie tylko pomiędzy prace w ogródku, prowadzenie bloga, ale również czynne działanie w Stowarzyszeniu Ziemia Obiecana Łódź. Obecnie całkowicie jestem pochłonięta przygotowaniami do pikniku, który organizujemy razem z fundacją "Happy Kids", i którego celem będzie uzbieranie, jak największej kwoty pieniędzy na leczenie w USA pewnego małego dzielnego chłopca. Dlatego też możliwe jest, że do końca września nie opublikuję już żadnego więcej wpisu na blogu. Za to na Facebooku będę starała się do Was odzywać w każdej wolnej chwili. Zatem do szybkiego zobaczenia!

PS. Życzenia i gratulacje z okazji pierwszych urodzin bloga są mile widziane. Nie krępujcie się. Przygarnę każdą ilość 😉.

14 komentarzy:

  1. Sto lat! Nieskończonych pomysłów na posty, miliona wiernych czytelników i wszystkiego czego może zamarzyć bloger :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tez niedawno minol rok zycze sukcesow i owocnego blogowania 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Też chętnie poprosiłabym o więcej czasu, ale też nieco energii wtedy :) Miałam też pytać o tę nazwę, ale uprzedziłaś mnie w tekście. Od razu skojarzyło mi się to z ta książką, choć nawet jej nie czytałam :) Gratuluję rocznicy i życze powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt lepiej nie zrozumie blogera niż drugi bloger. Dziękuję za życzenia i Tobie również życzę więcej czasu i energii w blogowaniu.

      Usuń
  4. Super Monia, jakbym czytała o sobie :) Twój blog jest super, faktycznie niszowa tematyka i bardzo się cieszę, że Cię poznałam! :* Życzę Ci wielu sukcesów blogowych i kolejnych super wpisów! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu, ja również bardzo się cieszę, że się poznałyśmy.

      Usuń
  5. Wszystkiego najlepszego w pierwsze urodziny. Cieszę się, że trwasz w swoim postanowieniu. Blog jest cudny. Życzę Tobie jak najwięcej czasu i pomysłów, a blogowi by zdobywał coraz większe rzesze czytelników. Mnie zatrzymałaś, a to trudna sztuka, ponieważ jestem osobą, której udało się zasuszyć kaktusa:)... Na zakończenie podaj nr konta, gdzie można przelać datek na leczenie chłopca, moje konto po wakacjach nie jest zbyt pękate, ale na pewno każda złotówka się przyda, a kilka ich wyskrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe życzenia i za te wszystkie komplementy. Dobra dusza z Ciebie, że chcesz nas wspomóc i dorzucić się do zbiórki na leczenie Mateusza. Jak tylko zostanie na Facebooku utworzone wydarzenie o naszym pikniku udostępnię je na fanpage'u Buszując w ogrodzie. Tam znajdziesz wszystkie informację, włącznie z nr konta fundacji mającej pod opieką chłopca. Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  6. My również życzymy wielu sukcesów i radości z pisania. Śledzimy i czytamy Twoje posty! Oby przyjemność, którą czerpiesz buszując w ogrodzie, nigdy nie zmieniła się w rutynę i poczucie obowiązku. Pozdrawiamy serdecznie!
    P.S. Nam też we wrześniu minął pierwszy rok z blogowaniem:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podoba to co napisałaś, że cieszy Ciebie każde wyświetlenie. Nas też :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Powodzenia w kolejnych latach! Dużo czasu na pisanie! :D I mnóstwa ciekawych pomysłów! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Widać, że ogrodnictwo to Twoja pasja! Sto lat, powodzenia na kolejne lata i wiecej czasu na blogowanie! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i Twój komentarz. Postaram się odpowiedzieć Ci najszybciej, jak to możliwe. Tymczasem zapraszam do regularnego odwiedzania bloga. Rozgość się i czuj się jak u siebie. Monika