sobota, 22 lipca 2017

Moje roślinne odkrycia - cz. II

Witajcie. Pełnia lata. Czas wydawać byś się mogło leniwych dni i długich ciepłych wieczorów. A tymczasem w moim ogródku dużo się dzieje i mówiąc kolokwialnie mam "pełne ręce roboty". Niestety tak to już jest. By cieszyć się zadbanym ogrodem, trzeba mu poświecić sporo wysiłku i czasu. Nie dla mnie kołysanie się w hamaku, ze szklaneczką mrożonej mięty w dłoni. Sadzę, przesadzam, przekopuję grządki, zrywam borówkę amerykańską, która w tym roku wyjątkowo obrodziła. U Was też? Czy tylko ja mam klęskę urodzaju? Robiąc to wszystko, cały czas zastanawiałam się, o których roślinach opowiedzieć Wam w kolejnej odsłonie "Moich roślinnych odkryć". Wybór nie był łatwy, bo przecież ja co chwilę coś "odkrywam". Poza tym należę do osób, które zachwycają się praktycznie wszystkim co zielone i kwitnie. Sami więc rozumiecie, że trudność wyboru kolejnych trzech pozycji roślinnych osiągnęła wysokość zgoła Annapurny. I ten brak czasu by usiąść do komputera... Ale już jestem! J-23 znów nadaje! Będzie trochę niebiesko, trochę różowo i biało. Nie przedłużając, zapraszam na mały przegląd roślinnych piękności.

ODKRYCIE 4. STOKEZJA GŁADKA (Stokesia laevis)

kwiaty stokezji w pełnej krasie
/źródło: flourists.com i dobbies.com/

Na stokezję zwróciłam uwagę z powodu zaskakującego podobieństwa jej kwiatów do chabrów bławatków. Okazuje się, że obie rośliny należą do rodziny astrowatych, są więc spokrewnione. Stokezja jest rośliną wieloletnią, w przeciwieństwie do jednorocznych chabrów bławatków. Rozważałam nabycie jej sadzonek, ale z racji, że stokezja nie toleruje zamakania zimą, obawiam się, że może u mnie nie przetrwać. Mam co prawda w ogrodzie ziemię piaszczystą i przepuszczalną, ale to może nie wystarczyć, by roślinę przezimować w dobrej kondycji. Potrzebny jest dodatkowo drenaż w postaci żwiru. Dlatego polecam Wam stokezję do ogrodów skalnych. Za rok lub dwa będę zmieniała nasadzenia na moim niewielkim skalniaku i wtedy ponownie rozważę jej kandydaturę, bo jestem zauroczona jej kwiatami i chciałabym mieć ją u siebie. Co poza tym lubi stokezja? Będzie wdzięczna za stanowisko słoneczne. W półcieniu słabiej kwitnie. Lubi podłoża lekko kwaśne lub obojętne, zasobne w składniki pokarmowe. Kwitnie w lipcu i sierpniu. Dorasta do 35 cm wysokości. W zimniejszych rejonach kraju może przemarzać, dlatego warto ją okryć np. stroiszem z gałązek świerkowych. Występuję w kilku kolorach: białym, niebieskofioletowym i żółtokremowym.

stokezja w otoczeniu różowych główek czosnku - po prostu pięknie
/źródło: flourists.wordpress.com/


ODKRYCIE 5. GILLENIA TRÓJLISTNA (Gillenia trifoliata)

zwiewny kwiat gillenii w kształcie gwiazdki
/fot. Bill Tanneberger/
Są takie rośliny, które mimo braku "nachalnej urody" przyćmiewają inne. Gillenia, moim zdaniem, do takich roślin należy. Ta pochodząca z Ameryki Północnej bylina przez rdzennych mieszkańców nazywana była Oddechem Młodego Jelenia. Bardzo obrazowa nazwa, przyznacie. I jakże trafna. Białe, misterne kwiaty poruszane przez wiatr, przywołują na myśl zwiewne obłoki. Spotkałam się również z nazwą Korzeń Bowmana, nawiązującą do Indian używających łuków (bowman = łucznik). Każda z tych nazw określa roślinę dorastającą do 1 m wysokości i 60 cm szerokości, o czerwonych łodygach i drobnych białych kwiatach przypominających wiatraczki. Gillenia lubi lekki półcień podłoże o lekko kwaśnym lub obojętnym odczynie. Na stanowiskach słonecznych wymaga wilgotniejszego podłoża. W naszym klimacie mrozoodporna, ale nie lubi przeciągów. Jesienią liście gillenii pięknie przebarwiają się na pomarańczowo. Odmiana 'Pink Profusion' o kwiatach w kolorze jasnoróżowym też jest urokliwa, ja osobiście wolę jednak tę o kwiatach białych. Mam w ogródku jeszcze jeden niezagospodarowany zakątek, gdzie panuje lekki półcień. Planuje posadzić tam hortensje, biało kwitnące hosty o szarozielonych liściach i właśnie gillenię. Rozmarzyłam się... będzie pięknie.

/źródło: lantliv.com i hagtorpet.blogspot.com/

ODKRYCIE 6. SZAŁWIA MUSZKATOŁOWA (Salvia sclarea)



Szałwia muszkatołowa podobnie jak malwa jest krótkowieczna i uprawia się ją jako roślinę dwuletnią. Niech ta informacja jednak Was nie zniechęci, bo "muszkatułówka" łatwo się rozsiewa i z powodzeniem można ją uprawiać z samosiejek. Najładniej prezentuje się posadzona w grupie po kilka sztuk. Będzie ozdobą każdego zielnika, naturalistycznych rabat, jak również świetnie sprawdzi się jako soliter. Ja połączyłabym ją z ciemnofioletową szałwią omszoną oraz z czyśćcem wełnistym o srebrzystych liściach. Szałwia muszkatołowa zakwita w drugiej połowie czerwca i kwitnie ok. 6 tygodni. W gorące dni rozsiewa mocny zapach gałki muszkatołowej - stąd oczywiście jej nazwa. Przyciąga pszczoły. Gatunek w naturalnych warunkach osiąga wysokość 1 - 1,2 m. Odmiany ogrodowe np. 'Mittsommer' są mniejsze i osiągają wys. 75 cm i nadają się również do uprawy w pojemnikach. Szałwia kocha słońce i piaszczystą ziemię. Wytrzymuje temp. do - 26 C, pod warunkiem, że zimą będzie mieć sucho. Po przekwitnięciu warto ją przyciąć, jest wtedy szansa, że ponownie zakwitnie jesienią. Na forach internetowych wyczytałam, że szałwia muszkatołowa jest przysmakiem ślimaków. Miejcie to na uwadze i po posadzeniu sprawdzajcie, czy przypadkiem nie stała się ofiarą tych głodomorów. Szkoda byłoby, prawda? Jeśli interesują Was właściwości lecznicze szałwii muszkatołowej zajrzyjcie tutaj.


W tym miejscu zakończę. Miło było znów dla Was pisać, ale zmykam już do swoich grządek. Jeśli nie czytaliście jeszcze części pierwszej "Moich roślinnych odkryć" wystarczy kliknąć tutaj. Serdecznie zapraszam do lektury oraz do kolejnych odwiedzin bloga. W następnym wpisie będzie m.in. o modraku sercolistnym. Do zobaczenia.

3 komentarze:

  1. Moniko, te sielskie rośliny zauroczą każdego miłośnika naturalnych ogrodów, a ja do takich należę. Dziękuję za kilka podpowiedzi i cudne zdjęcia. Serdeczności od Kasi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Kasiu, twoje zdanie, jako koleżanki ogrodniczki, jest dla mnie podwójnie ważne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak zjawiła się na mojej grządce przemiła,ślicznie pachnąca roślina-szałwia muszkatołowa.Pokochałam ją od razu,nie wiedząc jeszcze kto zacz,niestety na drugi rok ślad po niej zaginął.Byłam niepocieszona ale oto w tym roku jest znowu,jesienią zauważyłam małe ,lekko kosmate rozetki.Już nie mogę doczekać się wiosny!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i Twój komentarz. Postaram się odpowiedzieć Ci najszybciej, jak to możliwe. Tymczasem zapraszam do regularnego odwiedzania bloga. Rozgość się i czuj się jak u siebie. Monika