piątek, 30 czerwca 2017

Jej Wysokość Ostróżka

Mam słabość do roślin, które kwitną wysokimi smukłymi kwiatostanami. Ostróżka ogrodowa - dzisiejsza bohaterka - jest moją ulubienicą i niekwestionowaną królową czerwcowych rabat. Za co ją uwielbiam? Przede wszystkim za kolory, w jakich występuje. Od jasnych, prawie bladych błękitów, poprzez intensywnie niebieski, na kobaltach i szafirach kończąc. Niektóre odmiany zachwycają pastelowym różem i fioletem, inne szlachetną bielą. I ta imponująca wielkość! W sprzyjających warunkach kwiatostany ostróżki mogą osiągnąć 200 cm wysokości. Prawdziwy majestat. Czy nie są czarujące?

pinterest.com
Ostróżki ogrodowe są roślinami krótkowiecznymi. Mniej więcej po 5 latach kończą swój żywot. Jest jednak sposób, by nieprzerwanie ciszyć się ich urokiem przez wiele, wiele lat. Wystarczy, co trzy lata, odmładzać je, wykonując wczesną wiosną, podział ich kęp. Tylko niektóre z odmian ostróżek można rozmnażać przez nasiona (grupa Pacific i Belladonna). W pozostałych przypadkach najskuteczniejszym sposobem rozmnożenia jest podział kęp, który w pełni gwarantuje powtórzenie cech rośliny matecznej.

Jak uprawiać i pielęgnować ostróżki?

Ostróżki kochają słońce! W półcieniu też będą rosły, ale nie osiągną tak imponujących rozmiarów. Poza tym brak dostatecznej ilości słońca powoduje, że roślina brzydko się wyciąga do góry i później pokłada. Za żyzną, bogatą w składniki pokarmowe i lekko wilgotną ziemię, ostróżki odwdzięczą się pięknie wybarwionymi i okazałymi kwiatostanami. Nie sadźmy ich jednak zbyt gęsto, bo mogą zachorować na mączniaka prawdziwego. Idealnym stanowiskiem będą miejsca lekko przewiewne. Ostróżki, z racji swojej wysokości, pięknie prezentują się posadzone przy ścianach budynków i przy ogrodzeniach lub z tyłu rabat bylinowych. Lubią towarzystwo innych roślin m.in.: tojadów, rudbekii, krwawników, naparstnic, floksów, bodziszków. W naszym klimacie są roślinami mrozoodpornymi. 


Łodygi ostróżek są w środku puste i przez to bardzo kruche. Większy deszcz, silniejszy podmuch wiatru, a nawet nieostrożna pielęgnacja, mogą spowodować ich złamanie. Dlatego też warto pędy kwiatowe ostróżek podpierać. Tyczki może i są niezbyt estetyczne, ale w przypadku ostróżek często konieczne. 

Kwiaty ostróżki mogą być pojedyncze lub pełne, z białym, brązowym lub czarnym oczkiem w środku. Polska nazwa rośliny pochodzi od charakterystycznej ostrogi, w której kryje się przywabiający owady nektar. Natomiast łacińska nazwa ostróżki - Delphinium - ma dwa tłumaczenia. Pierwsze pochodzi od greckiego słowa "delphinus" czyli delfin i nawiązuje do kształtu pąków rośliny, łudząco przypominających nos delfina. Drugie - od słowa "delphinion" - ostroga. Które tłumaczenie jest prawidłowe, trudno dociec. Oby dwa wydają się prawidłowe.


Dla uzyskania silniejszych i większych kwiatów ogrodnicy zalecają, by ograniczyć ilość kwitnących pędów ostróżki do maksymalnie 7, a w przypadku młodej rośliny, do 2. Przyznam się Wam, że nigdy nie miałam sumienia do redukowania kwiatostanów. Są przecież tak piękne. Nigdy żadnego z nich, z tego powodu, nie usunęłam. 

Po przekwitnięciu, ostróżki warto przyciąć 10 cm nad ziemią, by ponownie zakwitły jesienią. Nie będzie to, co prawda kwitnienie tak obfite, jak latem, ale nawet pojedynczy pęd, na październikowej rabacie, kiedy już niewiele roślin kwitnie, będzie cieszył oczy. 


Ostróżki ponoć są przysmakiem ślimaków. Nie mogę tego potwierdzić, ponieważ w moim ogródku nie zaobserwowałam na ostróżkach śladów żerowania tych obrzydliwych mięczaków. Co innego kukliki i sałata, które corocznie padają ofiarą żarłocznych ślimaków nagich. Z dwojga złego wolę już, żeby wcinały sałatę 😉.

Ostróżki są roślinami trującymi i można sporządzić z nich wywary i wyciągi do ekologicznego zwalczania larw chrząszczy, gąsienic bielinków, much, moli i innych podobnych robali. Żeby jednak sporządzić wywar z ostróżek, trzeba je ściąć, gdy pojawią się pąki kwiatowe. Hm... Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogłabym ściąć kwiatów ostróżce, nawet by pozbyć się robactwa. Jest tyle innych substancji przeznaczonych do zwalczania szkodników, że na szczęście nie trzeba poświęcać tych pięknych roślin. Zgodzicie się ze mną? 

 fot. Erin Benzakein                                                                               fot. F. Strauss
Ostróżki niezastąpione są w ogrodach wiejskich. Pięknie prezentują się również na wysmakowanych rabatach w stylu angielskim. Nawet w nowoczesnych, minimalistycznych ogródkach świetnie się odnajdą w połączeniu np. z trawami. Niższe odmiany ostróżek, dorastające do 60-90 cm wysokości, można śmiało uprawiać w pojemnikach np. na balkonie lub tarasie. Poza tym ostróżka nadaje się na kwiat cięty. Ważne, by kwiaty przeznaczone do wazonu, ściąć w momencie, gdy pąki kwiatowe rozwiną się tylko w dolnych partiach, a reszta będzie jeszcze cała w pączkach. Dłużej postoją w wazonie.

I co powiecie o Jej Wysokości Ostróżce? Czy można oprzeć się temu błękitowi? 

czwartek, 22 czerwca 2017

Czosnek, szałwia i... Stara Oranżeria

Stara Pomarańczarnia (1786 - 1788) skąpana w popołudniowych promieniach słońca


Będąc w Warszawie, przy okazji zwiedzania tamtejszego Ogrodu Botanicznego, odwiedziłam - znajdujące się tuż obok - Łazienki Królewskie. Miejsce przepiękne, starannie utrzymane i bardzo zielone. W Łazienkach spędziłam kilka godzin. To trochę za mało, by zwiedzić wszystkie znajdujące się tam zabytki, ale wystarczająco dużo, by przespacerować się większością parkowych alejek. Co też z wielką przyjemnością uczyniłam. Pozachwycałam się Pałacem na Wyspie, obejrzałam Nową Oranżerię, Kordegardy oraz Podchorążówkę. Z ciekawością przyjrzałam się detalom w ogrodzie chińskim. To, co najbardziej mnie jednak zachwyciło, to ogród przed Starą Oranżerią.

Regularnie wytyczone alejki i stonowane rabaty bylinowe


Jak przeczytałam na stronie internetowej Łazienek Królewskich, Ogród Oranżeryjny został poddany, w latach 2012 - 2013, rewitalizacji. Doprecyzowano jego historyczny układ w obrębie XVIII-wiecznego muru, zachowując regularne podziały oraz fontannę w części środkowej. Drzewka cytrusowe w donicach, które widzicie na fotografiach, wystawiane są do ogrodu tylko latem, podobnie, jak za czasów króla Stanisława Augusta.


Pod XVIII-wiecznym murem królują funkie i rododendrony

RABATY


Ogród urzekł mnie fioletem i błękitem na rabatach. Fioletem kwiatów szałwii omszonej i czosnku olbrzymiego. Błękitem płatków floksów (płomyków) szydlastych i ostróżek ogrodowych. Gdzieniegdzie pojawiały się również plamy różowego koloru (szałwia omszona) lub czerwieni (kwiaty żurawek, źdźbła imperaty cylindrycznej). Dla kontrastu dodano burgundowo ulistnione żurawki oraz górującego nad resztą bylin - penstemona palczastego.


ROŚLINY UŻYTE DO SKOMPONOWANIA RABAT







Kiedy tam byłam (początek czerwca), czosnek, szczególnie w tych bardziej nasłonecznionych częściach ogrodu, już przekwitał. Natomiast posadzona razem z nim lawenda, dopiero przymierzała się do kwitnienia. Penstemon zaledwie był w pąkach. Nawet nie wiem, czy posadzona tam odmiana kwitnie na biało, czy na różowo. Że też nie mam tam kamery online...


Ławki są współczesne, ale wykonane na podstawie zachowanych akwarel Zygmunta Vogla

Posadzone na rabatach rośliny, jak i zestawienie ich ze sobą, odzwierciedlają trendy, które od jakiegoś czasu panują w ogrodnictwie. Trudno odmówić tego typu kompozycjom uroku. Jestem ich wielką fanką. Podobną rabatę (pod względem kolorystycznym) tworzę w swoim małym ogródku, tuż przy ogrodzeniu. Użyłam tylko innych roślin i dodałam większą ilość bylin kwitnących na różowo. Część roślin od miesiąca już rośnie m.in. szałwia omszona, szałwia okręgowa, rozchodniki okazałe, baptysja, muhlenbergia i rozplenice japońskie. Części jeszcze nie udało mi się zakupić i są to między innymi różowe jeżówki. Rabata, z uwagi na niewielkie rozmiary rośliny, wygląda na razie skromnie. Mam nadzieję, że już w przyszłym roku, będzie na tyle okazała, żeby Wam ją pokazać. Tymczasem się żegnam. W przygotowaniu mam kolejny wpis, o ostróżkach ogrodowych, więc zajrzyjcie na bloga niebawem. Serdecznie zapraszam.

PS. Bądźcie tak mili i dajcie znać w komentarzach, czy post Wam się podobał 😊.

czwartek, 15 czerwca 2017

Ogród botaniczny z trudną historią


Wizytę w Ogrodzie Botanicznym UW planowałam od pewnego czasu. Parę dni temu zmobilizowałam się, wsiadłam do pociągu i pojechałam do stolicy. Trafiłam na bardzo upalny dzień. W cieniu wysokich drzew było całkiem przyjemnie, ale czasami, by dokładnie zwiedzić ogród, musiałam opuścić cienistą strefę komfortu i wyjść na otwartą przestrzeń. Powiem wam, że fotografowanie w tak ostrym słońcu jest bardzo wyczerpujące, a same fotografie... no cóż, pozostawiają wiele do życzenia. Sami oceńcie. Kolejną wizytę w tym miejscu zaplanuje w chłodniejszy dzień. Bo, że tam wrócę to pewne!

Słyszałam różne opinie o tym ogrodzie; od pełnych zachwytu, po negatywne. Musiałam tu przyjechać osobiście, wszystko zobaczyć na własne oczy i wyrobić sobie własne zdanie. I powiem wam, że warto. Te kilka godzin, które spędziłam w ogrodzie, spacerując, fotografując, przyglądając się kwiatom, będę bardzo mile wspominać. Nie trzeba być biologiem, by docenić walory zgromadzonej tu roślinności. A odpoczynek wśród zieleni zawsze jest dobrym pomysłem.

główna aleja ogrodu obsadzona lilakami (bzami)

NA POCZĄTEK GARŚĆ INFORMACJI 

Warszawski Ogród Botaniczny jest jednym z najstarszych w Polsce. Za rok - w grudniu - będzie świętował 200-lecie powstania. W swoich początkach zajmował powierzchnię 22,5 ha i obejmował swym zasięgiem również północną cześć Łazienek Królewskich, łącznie ze Starą Pomarańczarnią. Po powstaniu listopadowym i zamknięciu Uniwersytetu Warszawskiego (1834 r.) powierzchnie ogrodu zmniejszono do zaledwie 5,16 ha. W tak okrojonej wersji funkcjonuje do dziś. W tytule wpisu wspomniałam o trudniej historii tego miejsca. Ogród na przestrzeni lat wielokrotnie podupadał, tracąc pierwotną koncepcję przestrzenną. W czasie II wojny światowej uległ całkowitemu zniszczeniu, stając się cmentarzyskiem dawnych bogatych kolekcji roślinnych. Czasy powojenne to okres zmożonej odbudowy ogrodu. Kolejny zastój, z powodu m.in. braku funduszy, dotknął to miejsce w latach 1973, po śmierci nieocenionej doc. Ludmiły Karpowiczowej, dzięki której to staraniom ogród został wpisany w 1965 r. do rejestru Zabytków Kultury i Nauki miasta stołecznego Warszawy. Na szczęście od 1987 roku, z chwilą objęcia kierownictwa przez dr Hannę Werblan-Jakubiec ogród odzyskuje dawną rangę. Jak przeczytałam na stronie internetowej ogrodu: "przywrócono historyczny kształt działowi biologii roślin, przebudowano i wzbogacono kolekcje róż, pnączy, roślin leczniczych oraz użytkowych. Wyremontowano i rozbudowano szklarnie Ogrodu". 

buk im. Andrzeja Batki - kuratora Ogrodu Botanicznego UW
Warszawski Ogród Botaniczny może poszczycić się wieloma wiekowymi drzewami. Kilka z nich pamięta jeszcze czasy założyciela ogrodu profesora Michała Szuberta. Dwadzieścia trzy z nich jest pomnikami przyrody (stan na 2006 r.). Między innymi są to: jesion wyniosły, metasekwoja chińska i miłorząb dwuklapowy (Ginkgo biloba), którego liść w kształcie wachlarza stał się symbolem Ogrodu.


logo Ogrodu Botanicznego UW


NIE CAŁKIEM KRÓTKO O MOIM BUSZOWANIU W TYM MIEJSCU

W ogrodzie spędziłam ponad trzy godziny, zrobiłam około 200 zdjęć, więc sami rozumienie, że całkiem krótko, opisać i pokazać tego miejsca, po prostu się nie da. Mam nadzieję, że po lekturze poczujecie niedosyt, a nie znudzenie. Koniecznie dajcie znać, czy mi się to udało, w komentarzach pod wpisem.